Wywiad Królowej Sylwii

https://scontent.fktw4-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-0/p526x395/125871085_797665754411562_4596392162498835377_n.png?_nc_cat=109&ccb=2&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=WI5q1IY9ZG8AX8fiI1T&_nc_ht=scontent.fktw4-1.fna&oh=ae51265fe5dc5582519677d9ba159a24&oe=5FD96C7A
Na przełomie października królowa Sylwia udzieliła wywiadu  magazynowi Vårdfokus w Pałacu Królewskim w Sztokholmie. Zdjęcia wykonał Alexander Donka.

Kobieta z Vårdförbundet (Szwedzki związek zawodowy służby zdrowia), która przeprowadziła wywiad z Jej Wysokością, wyraziła się o niej, że jest profesjonalistą, ale zarazem rozmowa układała się między nimi jakby były przyjaciółkami.  

Królowa opowiada, jak wybrała pielęgniarki do swoich najbliższych pracowników, kiedy została królową. Mówi o demencji swojej matki. A także dziękuje w imieniu swoich bliskich wszystkim, którzy pracują w służbie zdrowia i opiece nad osobami starszymi, za fantastyczne wysiłki, nie tylko w czasie pandemii.

 „Myślę, że każdy ma duże zaufanie do pielęgniarek” - mówi królowa Silvia 

Pałac Królewski w Sztokholmie. Niektórzy turyści w tenisówkach i okularach przeciwsłonecznych przechadzają się po zewnętrznym dziedzińcu w czwartkowe popołudnie października, kiedy ani parasol, ani gruba kurtka nie są potrzebne. Wewnątrz zamku jest niezwykle pusto. W czasach pandemii wielu pracuje w domu. Ale w przeciwieństwie do zeszłej wiosny, kiedy żyli w izolacji, jak inne osoby powyżej 70. roku życia, para królewska częściowo wróciła do pracy i zaczęła ostrożnie przyjmować wizyty.- Wspomina Jenny Kallin. 

 Czy wiesz, że to pielęgniarki od początku lat 80. i ponad 20 lat później pracowały najbliżej królowej i wspierały ją w kształtowaniu własnej roli królowej? Czy chciała pracować samodzielnie?  Jako nowożeńcy z królem, królowa Sylwia weszła do szwedzkiego domu królewskiego z dużą siłą dziewczyny. Dwór był wtedy prowadzony przez żołnierzy płci męskiej, nieprzyzwyczajonych do królowej, która nie tylko chciała wspierać swojego króla, ale także pracować samodzielnie. Brwi uniosły się ze zdziwienia, gdy poprosiła o maszynę do pisania. "Wydawało się, że uważano, że to dobrze, że tam jestem, że jestem żoną króla i wspieram go, co oczywiście robiłam, ale że nie będę się tak angażować w to, co uważałem za ważne". 

Maszyna do pisania pojawiła się w biurze królowej Szwecji. Rezultatem niezależnej pracy królowej jest między innymi ponad 25-letnie zaangażowanie w lepszą opiekę nad osobami z demencją i opiekę nad osobami starszymi. Bardzo aktualne problemy w czasie, gdy pandemia ujawniła niedociągnięcia, zarówno w tym, jak postrzegamy osoby starsze i starość, jak i jak działa opieka nad najbardziej wrażliwymi. 

Gdy przybyłą do ojczyzny męża miała wiele pytań dotyczących swojego nowego kraju. - Zrozumiałam, że w swojej roli potrzebuję pomocy w zrozumieniu szwedzkiego społeczeństwa i dowiedzieć się wszystkiego o każdym, kogo spotkam - mówi. Ale kto pomógłby najlepiej? Zastanawiała się, czy istnieje zawód, który mógłby zaszczepić szacunek w wojskowości dworskiej, a jednocześnie zostać zaakceptowany przez wszystkich w społeczeństwie? 

Kogo może wysłuchać społeczeństwo, ale jednocześnie ono nie będzie miało przed tą grupą sie otworzyć?  "Wtedy pomyślałam pielęgniarki". " To, że najbliższymi pracownikami będą kobiety, było oczywiste dla królowej, która mówi, że zawsze miała najłatwiejszy czas na otwarcie się na inne kobiety i rozmowę z nimi. Pielęgniarki, które pracowały na zamku, pomagały jej w kontaktach społecznych i wiedzy o życiu w Szwecji, ale też wkraczały na inne sposoby. Na przykład, gdy gość na kolacji w ratuszu włożył jedzenie do niewłaściwego gardła, mówi królowa.

Dopiero po śmierci ojca królowej stało się jasne, jak bardzo zmieniła się jej matka. Wraz z diagnozą pojawiły się wyjaśnienia, ale także wgląd w to, jak mało wiedziała o chorobach poznawczych i że zapotrzebowanie na wiedzę było ogromne w całym społeczeństwie.
W 1996 roku królowa stworzyła Silviahemmet, odpowiedzialne za szkolenie asystentów pielęgniarki w zakresie opieki nad osobami z demencją. Silviahemmet jest tylko 15 minut jazdy rowerem od zamku Drottningholm, według królowej
- Ludzie z demencją są wszędzie. Szkoda, że ​​nie wiedziałam tego jako królowa i kiedy moje dzieci były małe, wówczas też przeprowadziła się moja mama do Drottningholm. Trudno było wyjaśnić, dlaczego babcia czasami mówi dziwne rzeczy. Królowa Sylwia nie rozumiała, dlaczego matka tak strasznie zareagowała przed dywanikiem na podłodze, ale dziś wie, że to z powodu koloru, że dzisiaj, ze względu na kolor, matka jako osoba z demencją odbierała go jako wielką czarną dziurę. 
Jakiej wiedzy na temat demencji królowa życzyła sobie wtedy, wiedzy, którą ma dziś.
- Może uratowałbym kilka sytuacji z mamą, gdybym wiedział więcej. Nigdy nie próbowałbym jej pokazać, jak ma postępować. To niemal zniewaga dla osoby, która robiła to przez całe życie, która wie, że jego własne dziecko nagle pokazuje, jak wykonać najprostszy ścieg. Może mogłem pomóc jej nie czuć się dzieckiem, jak myślę, że wielu to robi.  To jest sedno jej pragnienia zmiany. Demencję należy traktować jak osoby dorosłe, z osobowością, z własnymi siłami napędowymi i potrzebami. Z szacunkiem. Jak królowa by chciała być traktowana, gdyby miała demencje. 
Królowa, śmieje się i wskazuje, że „może już jestem” taka stara, ale jest także poważna myśli o przyszłości. Chęć bycia jej częścią w naturalny sposób, nie chce odejść w cień.  Moje otoczenie to nie tylko członkowie rodziny królewskiej, ale także przyjaciele, pracownicy, którzy, rozumieją sytuację, w której się znajduję,  z ciepłem, szacunkiem, miłością i rozwagą jesteś obok mnie, nie przede mną, nie za mną, odpowiada królowa. 

 Pozłacany zegar na półce po przekątnej nad nami wypełnia całe pomieszczenie wyraźnym dźwiękiem i przypomina nam, że czas rozmowy kwalifikacyjnej wkrótce się skończy.  W tej samej kolorowej sali królowa siedziała kilka miesięcy temu, kiedy brała udział w podcastu o chorobie Alzheimera. Tam dziennikarz Henrik Frenkel zastanawiała się, czy uważa, że ​​Szwecji udało się ochronić osoby starsze podczas pandemii, na pytanie, którego królowa uprzejmie poprosiła, aby nie odpowiadać.  Mówi Vårdfokus, że widok śmierci tylu starszych ludzi był bolesny, że jest pewna, że ​​wszyscy odpowiedzialni zrobili, co mogli, ale to nie wystarczyło. Naprawdę są bohaterami  

W imieniu całej swojej rodziny, królowa Sylwia chciałaby skorzystać z okazji, aby podziękować wszystkim, którzy pracują w służbie zdrowia i opiece nad osobami starszymi w Szwecji, za fantastyczne wysiłki, nie tylko podczas pandemii.  - Jestem pełna szacunku i wdzięczności za wszystko, co zrobili. Naprawdę są bohaterami, mówi królowa.

 

Komentarze